Zaglądam czasem do działu spożywczego w Ikea, ale moje zakupy zazwyczaj kończą się na makaronie w śmiesznym kształcie np. reniferów czy motywów świątecznych lub korzennych ciastkach. Tym razem skusiłam się na gotową mieszankę do wypieku chleba. Na opakowaniu jest instrukcja mówiąca, że należy do kartonika wlać 600 ml wody o temperaturze 40 stopni i potrząsać energicznie przez 45 sekund, a następnie przelać zawartość do natłuszczonej formy. Całe szczęście, że po energicznym potrząsaniu wsadziłam do środka łyżkę żeby sprawdzić efekt, bo inaczej w foremce wylądowałaby woda a większość zawartości opakowania wysypałaby się w postaci suchej. Po starannym wymieszaniu łyżką wlałam ciasto do formy i odstawiłam do wyrośnięcia. Nagrzałam piekarnik do 200 stopni i piekłam przez godzinę. Uwielbiam dochodzący z piekarnika zapach piekącego się chleba, tym razem jednak zapach był… dziwny. Chleb upiekł się na płasko, bez typowego wybrzuszenia. A smak…hmm… Dużo ziaren, chleb dość mocno się kruszy. Mimo, że długo zachowuje świeżość jego smak nie zachwyca. Pozostanę jednak przy korzennych ciastkach w świątecznych puszkach ;) A mieszanki nie polecam.
2 komentarze
też próbowałam, nic specjalnego
przy okazji nominowałam Cie i zapraszam do zabawy http://mojkulinarnypamietnik.blogspot.com/2012/11/nominacja-do-liebster-blog-award-2012.html